Tuesday, April 18, 2017

Wiejska magia

Im dłużej żyję tym bardziej dostrzegam jak ważne są pierwsze lata w życiu człowieka, jak bardzo zapadają w pamięć. Na przyklad imieniny Zofii, oczywiscie, jako że urodziłam się na wsi,
pamiętam przysłowie "Zofija kłosy rozwija". Pamiętam, jak 15-go maja szłam z innymi dziećmi w pole i oglądalismy te kłosy żyta, chociaż nie zawsze one były, bo często w tym czasie jest zimno, "zimna Zoska".
To chodzenie po polach zapadło mi w pamięć, to patrzenie na motyle, słuchanie brzęczenia pszczół, szelestu wiatru... Magia prawdziwej wsi.
Pamiętam nawet czas, kiedy jeszcze nie było mnie widać
z tego zboża, więc ile mogłam wowczas mieć lat, cztery? może pięć
Urodziłam się 10 lat po wojnie, wtedy polska wies była inna, bardzo biedna, szczególnie ta na wschodzie, lecz co ciekawe ludzie chodzili do siebie pogadać. Czasami nie było chleba więc się szło do sasiadki pożyczyć, "ciotko pożyczcie kawałek chleba" i ciotka pożyczała, a później mama upiekła i kazała oddać. I tak było ze wszystkim, była większa więź między ludźmi. Na pewno z tej biedy było dużo kłótni, nieraz płaczu, lecz takie było wtedy życie. Telewizji nie było lecz, tak naprawde, nikt nie tęsknił za "czyms takim". Radio! O tak, radio było ważne, dlatego pamiętam wszystkie melodnie z lat 60-tych i nie tylko. Babcia dawała pajdę chleba z masłem albo ze smietaną i cukrem, sadzała przy stoliku z radiem i szła na podwórko. Gdzie są ci ludzie, którzy mówią w tym radiu!?
Oglądałam ze wszystkich stron to pudełko i zastanawiałam się......
Na wsi wszystko kręciło się wokół Boga i koscioła. Dlatego pamiętam dzwięk bijących dzwonów, duży kosciół, który teraz wydaje mi się mały, pochylonych, spracowanych ludzi idących na mszę, taflę jeziora, trzciny zielone, zapach wodorostów, wierzby płaczące i piękno wiejskiej ciszy.......

No comments:

Post a Comment