Thursday, July 21, 2016

Polacy - Rodacy....

Złosci mnie gdy słyszę, że wychowankowie PRL-u to ludzie wstydzący się
swojej ojczyzny, niekumaci, niepatriotyczni itp.
Jest oczywiste, że my - 50 - 60 latkowie,
urodzilismy sie i wykształcili w Polsce Ludowej - bo takie były realia,
lecz idiotami nie jestesmy. Amerykanie dziwią się, że my wychowani w komunizmie
umiemy tutaj żyć, radzić sobie, robić kariery....
Gdy słyszę teraz o 30 - 40-latkach w Polsce, którzy tracą sens życia w
kraju nad Wisłą, zastanawiam się czy o taką wolnosć chodziło....
______________
Z mojego 25-letniego doswiadczenia w Stanach  Zjednoczonych
widzę, że to stara Polonia często gardzi rodakami znad Wisły.
Ta Polonia, która przyjechała tutaj po wojnie!
Nie wiem skąd się to bierze, bo własnie od tych ludzi słyszałam, że Polacy to złodzieje,
że Polaków nie stać na dobre samochody, (!), albo słowa, "niech pani mi pokaże chociaż jednego
mądrego Polaka"....Zazdrosć? Z innych źródeł wiem, że żyli w Ameryce po wojnie bardzo skromnie.
Było im ciężko, nie mieli samochodów... Jedli pierogi z kapustą, kiełbasę przy swięcie, cebulę,
- popijali to czarną kawą, często wódką. Oczywiscie w Polsce szła fama, że wszyscy są milionerami.
Podobno zaraz po wojnie lepiej było mówić, że jest się Niemcem niż Polakiem.
Zastanawiające..
 ______________________
Wydaje się, że Polacy - Rodacy nigdy się nie lubili naprawdę?!
i przed wojną, i po wojnie, i teraz...
Efekty tego wzajemnego nielubienia się widać - stara Polonia izoluje się od nowej.
Nikt nie zabiega, (albo zabiega za mało), by nielegalnych Polaków mieszkających
tutaj całe lata, objęła amnestia, by mogli wreszcie dostać stały pobyt...
Zobaczyć rodzinę po latach. Przecież oni płacą podatki..!!
Polacy nadal muszą prosić o wizy wjazdowe do Ameryki?!
Totalny absurd
Jestesmy silną w naszym pojęciu - a jednoczesnie słabą - 
na arenie amerykańskiej - grupą etniczną.
____________________







Wednesday, July 20, 2016

Nasza siła

Myslę, że w każdym z nas drzemie potężna siła, o której nawet 
nie mamy pojęcia. Ta siłą jest nasz mózg. Nasze szczęscie 
i nieszczęscia, a nawet nasze choroby, pochodzą stamtąd. 
Nasze błędy myslowe mogą spowodować zwarcie - chaos w nas samych. 
Oglądanie się w przeszłosc też niewiele załatwia.
Przestawienie myslenia nie jest łatwe, lecz jest możliwe, pod warunkiem, 
że tego naprawdę chcemy.
Bóg jest wszędzie.... 
Jak dobrze obudzić się w poczuciu, że swiat jest piękny pomimo wszystko,
że nie jestesmy sami. Często aby osiągnąć taki stan umysłu 
trzeba przejsć dłuuuuuugą drogę
          Lecz warto taką drogę przejsć

__________________________________ 

Tuesday, July 5, 2016

Życie jest piękne

Czerwiec 2011 
/ Marlena zaprosiła mnie na krótki wypoczynek do Wisconsin.
Własnie zrobiłam ostatnie podejscie do radia po dosć znacznej utracie słuchu
i byłam  zestresowana / 

Siedzimy więc i moczymy nogi w zatoczce w Door County.
Woda czysta, niemal źródlana. Wokół nas wielkie głazy i przepiękny zachód słońca. 
Niebo zmienia kolory z pomarańczowego na czerwony, a słoneczna kula staje się 
coraz mniej widoczna. Fantastyczne.
Czy widzisz te chmury w ksztalcie psa, pytam córkę? Gdzie?, O tak widzę, odpowiada. 
A czy widzisz tamte po prawej stronie, wyglądają jak drzewa na wsi? 
Tak tak, cos niesamowitego!
A czy widzisz ten samolot tam, tam, daleko, taki pasek - pokazuje jej niewdzialny 
wręcz punkt. - Gdzie? Nie widzę!..
Tam, daleko, po prawej stronie tej chmury w kształcie... dinozaura. 
O.. o..szkoda, już się schował, już wszedł w chmurę
________
Nasz hotel jest super. Ktos miał rewelacyjny pomysł, aby z farmy zrobić eleganckie miejsce, chociaż może trochę drogie, bo 200 dol za jedną noc. Będąc tam można chodzic po lesie, zrywać polne kwiatki, oglądać owce pasące się na zagrodzonej łące, podziwiać klomby z pomidorami 
i ogórkami. Nikt nie przeszkadza. Czasami widać tylko kogos czytającego książkę na balkonie, 
lub  cichutko idącego do basenu. Ludzi jest tu niewiele, dzieci w ogóle. Na parkingu zaledwie 
kilka samochodów. Ci co tu przyjeżdżają, muszą miec maksymalny spokój i relaks.
O ósmej rano czekamy na sniadanie, lecz nikt nie przynosi...Miało być podane do pokoju? Otwieramy drzwi i widzimy koszyk na podłodze, a w nim pachnące jedzenie, swieża kawa, owoce.
Idziemy na balkon. Cisza wszędzie, jedynie ptaszki spiewają w drzewach, które do złudzenia przypominają mi te z babcinego ogrodu.
Mamusiu, czy słyszysz ten strumyczek, tę spadającą wodę?
Jaki strumyczek? No tam, pomiędzy kwiatami. Nie słyszysz?
Nie, nie słyszę - odpowiadam, musisz mi go później pokazać.
Po sniadaniu schodzimy na dół i idziemy do klombu. Marlena rozsuwając kwiaty, pokazuje 
mi malusienki wodospadzik szerokosci dłoni.
Jak ty usłyszałas ten szum wody? przecież ten strumyczek jest taki niewielki?.
Nie przejmuj sie mommy, ty dzisiaj nie usłyszałas strumyka, 
a ja wczoraj nie zobaczyłam samolotu ha  ha ha
                                               Życie jest piękne

Friday, July 1, 2016

Wrzesniowy taniec....

Miałam tym razem pisac o moim kocie Colby, lecz zdałam sobie sprawę, że już 17-ty wrzesień, 
i kolejna rocznica napasci Sowietów na Polskę, w 1939. Oczywiscie nie mogę tego pamiętać ponieważ nawet nie było mnie w planie, a moja mama miała wówczas 13 lat.
"Deszcz jesienny deszcz", pamiętam piesń spiewaną kiedys. Wszystkie piesni wojenne mam w pamięci. Moi rodzice w czasach komuny zawsze po cichu mówili o czasach wojny, o wszach, głodzie, ucieczkach i wiecznym strachu. Na poczatku nie było dla mnie zrozumiale, że Rosjanie  na nas napadli. A później pomogli się nam wyzwolić!?  No, ale jestesmy wolni pytałam, a nie możemy mówic głosno, że ten czy tamten siedział po wojnie w więzieniu dlatego, że walczył o "prawdziwą" Polskę? To jestesmy wolni czy nie!? - byłam skołowana. Powiedz mamo jeszcze raz, pytałam siedząc przy stole i wybałuszałam oczy dziecka, najpierw napadli na nas Niemcy
a zaraz potem Sowieci? A ta Żydowka ze wsi, której całą rodzinę zabili Niemcy, jak ona się uratowala? Pytałam mamę, bo tata nie lubił za bardzo, o tym rozmawiać.
Ona przesiedziała wojnę za piecem, miała zrobiony schowek, i tam się ukrywała, a po wojnie 
ożenił sie z nią Polak i dał jej nazwisko....
Często myslę o Irenie Sendlerowej,  która uratowala 2500 żydowskich dzieci z getta warszawskiego. Nie tak dawno oglądalam o niej film, w telewizji amerykańskiej. Fantastyczna postać, powinna być swiętą. Czyli nie jest tak jak niektórzy krzyczą, a polski prezydent przeprasza za "błędy" Polaków. Błędy Polakow?! Może błędy jakiejs grupy! ale nie wszystkich!
Ja się nie godzę na przepraszanie za mnie.
.....I znowu powracam do piesni wojennych, na których się wychowałam, i które wprowadzają mnie 
w stan zadumy. Na poczatku mojej artystycznej działalnosci, dużo wystepowałam w składankach wojennych, później przestałam, ponieważ zawsze, gdzies tam pomiędzy wierszami, była pochwała "przyjazni" polsko - radzieckiej....

  Rozkwitały pąki białych róż, 
  wróć Jasienku z tej wojenki wróć. 
  Wróć ucałuj - jak za dawnych lat, 
  dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat...
                 _______________ 
       Dzis do ciebie przyjsć nie mogę zaraz idę w nocy mrok,
       nie wyglądaj za mną oknem, w mgle utonie próżno wzrok.
       Po cóż ci kochanie wiedzieć, że do lasu idę spać,
       dłużej tu nie mogę siedzieć - na mnie czeka lesna brać...
                 _______________