Tuesday, July 15, 2014

Co naprawdę jemy...

     Smithfield, który w USA został ukarany największą w historii grzywną za wielokrotne naruszenia aktu czystosci wód, teraz nie mogąc już liczyć na zyski w Stanach Zjednoczonych, począł lokować swoje swińskie interesy w Brazylii, Meksyku, Kanadzie, Francji, Wielkiej Brytani, Chinach i w Polsce!
Ekspansja wielko-przemysłowa ferm Smithfielda w Polsce trwa już od kilkunastu lat,
a rozpoczęła się od województw wielkopolskiego i zachodniopomorskiego. Później przystąpiono do lokowania ich w woj. warmińsko - mazurskim. Pamiętam kiedys poruszałam ten temat w moich
audycjach. Dawne PGR- y zastapiono  fermami Smithfielda.
Ks. prof. Czesław S. Bartnik pisał wtedy, jak bardzo zgubne dla okolicy i kraju może być wejscie w ten "swinski biznes", gdzie swinie są stłoczone w metalowych klatkach, zestresowane, karmione
antybiotykami i hormonami. Fermy Smithfielda produkuja ogromne ilosci gnojowicy, która tworzy laguny, zagrażające wodom powierzchniowym i podziemnych. Zapach od tych chlewni rozchodzi się na kilometry. Zaniepokojenie opinii publicznej wywołuje obecnosć hormonów w mięsie. Także większosć mięsa od krów i kurczaków, kupiona w sklepie pochodzi od zwierząt karmionych antybiotykami i hormonami wzrostu. Preparaty te stosuje sie w celu ochrony zwierząt przed chorobami gdy żyją w zagęszczeniu
i po to by szybciej rosły.
..................................
Bylam ciekawa jak produkuje sie na przyklad, szynkę w Chicago. Widząc jednak wodę w szynce
z Jewel i brak zapachu przypuszczam, że podobnie jak w Polsce, gdzie normy na wędliny stały się nieobowiazkowe od kiedy przystapilismy do Unii Europejskiej.
I tak do 100 kg mięsa z przyprawami można było dolać nie wiecej niż 15 l wody - teraz producenci dolewaja 50 albo i 100 l wody !!! W kupie trzyma sie to tylko dzięki chemii.
Zero mięsa w kiełbasie - jak donosi Gazeta pl. Mięso odkostnione mechanicznie - to masa kostno - tluszczowa. Po oddzieleniu mięsa ze zwierzęcia zostaje szkielet. Przeciska się go przez sita różnej wielkosci pod wysokim cisnieniem albo podgrzewa i miele. Do tego skórki  wieprzowe, tłuszcz i maski, czyli wszystko co zdejmuje sie z głowy swiniaka, (brrrrrr), plus przyprawy i związki chemiczne, które absorbują wodę......( robi mi sie niedobrze).
        Kiedys oglądałam program w telewizji gdzie była mowa o kiełbasie. Prawdziwa kiełbasa to taka, w której po kilku dniach po przekrojeniu, widzimy taki ciemniejszy krążek. Znaczy to, że jest to kiełbasa bez konserwantów. Ponadto kiełbasa ma pachnieć. Tymczasem wędliny, które kupujemy nie pachną,
a po kilku dniach są twarde i łykowate.
..........Eeeeech, gdzie te czasy kiedy "wyroby mięsne były z mięsa", swinki latały po chlewie szczęsliwe, kurki gdakały z rozkoszy i kokosiły się gdy miały zniesć jajko, a gąski piękne i białe szły z dziewczynką na pole, by poskubać trawę. Ludzie byli zdrowsi, smuklejsi i weselsi.
Lecz chyba cos się zmienia. Ludzie zaczynaja pytać, szukać dobrego mięsa i nie wkładać byle czego
do ust. Ktos powiedział, że człowiek jak byle co je - to byle co gada? ha ha ha.
Cos w tym jest. Zacznijmy więc stawiać na jakosc
i kupujmy prawdziwe mięso z prawdziwej swini