Monday, April 29, 2013

Tu dziad spoczął, tu ojciec

Im jestem starsza tym bardziej kocham mój kraj. Nie sposób oderwać się od wspomnień.
Patrzę na mapę Polski, widzę Lublin, Zamosć, Parczew, Kraków, Wrocław, Hel, Gdańsk.
Wszędzie byłam, prawie w każdym większym i mniejszym miescie. Pola Grunwaldu, miasteczka w Małopolsce, Warszawa, Zakopane i góry, hotel Rzeszów, Katowicki Spodek, Krakowski Rynek, Białystok, Poznań czy Szczecin - /gdzie poczułam pierwsze ruchy mojego dziecka/.
A teraz to oddalenie. Więc gdzie jestem?
W Polsce, w latach młodosci, czy w dojrzałej Ameryce. Jakis żal wchodzi do serca.
Próbuję go zlokalizować. Czy to żal za młodoscią?. A może za Polską?
...................
Myslę, że pierwsze pokolenie przyjeżdżając tutaj jest jak rozdarta sosna.
Chociaż generalnie jest radosć. Przecież jestesmy w Ameryce! Jadąc tutaj każdy mysli, że złapał konia za ogon. Dopiero po jakims czasie zauważa, że Ameryka przedstawiana w opowiesciach jest inna od tej rzeczywistej, że dolary nie leżą na ulicy...
A nasze tęsknoty? Cóż. Pozostaną.. Konstanty Ildefons Gałczyński pisał:
Kraju mój, kraju barwny pelargonii i malwy. Kraju węgla i stali, i sosny i konwalii.
Grudka twej ziemi w ręku swieci nawet po ciemku. Tys mój w sniegu w spiekocie, 
tu dziad spoczął, tu ojciec...