Thursday, January 2, 2014

Alkohol, mentalnosć & money

Mamy Nowy Rok 2014. Cały czas pada snieg w Chicago i na przedmiesciach.
Piękna zima i mroźna.
Stary rok zakończyłam pracowicie. Czy nowy bedzie taki sam? - wolałabym nie.
Włączam polską telewizję i od razu porażająca wiadomosć, że w Kamieniu Pomorskim
26-latek kierujac bmw po pijanemu, zabił aż 6 osób!!! Wjechał w nich z całym impetem.
O dziwo on i jego partnerka (trzeźwa), przeżyli.
Ktos powie karać za jazdę po pijanemu. Oczywiscie! Lecz tu chyba potrzebna jest
zmiana mentalnosci społeczeństwa. Musimy się nauczyć, że widząc pijaną osobę
w towarzystwie dzwonimy po taxi lub oferujemy własną pomoc.
Musimy umieć powiedzieć, nie pojade z tobą bo jestes pijany, zabrać kluczyki...
Lecz nasza polska tradycja każe na odchodne wypić strzemiennego,
inaczej spotkanie nie będzie ważne. W Ameryce dużo się mówi by nie jeździć
po alkoholu. Za trzecim razem gdy dostaniesz DUI, (driving under the influence),
nie możesz już jeździć do końca życia.....  Jeżeli wchodzi w grę zabicie człowieka
kary są straszne. Przy pierwszym czy drugim zabraniu prawa jazdy, musisz chodzić
na terapię, isć do sądu i jeszcze dostajesz przymusowe roboty społeczne.
Im poważniejsze wykroczenie tym większy problem w odzyskaniu prawa jazdy.
A to niesie za sobą straty wielkie bo jak dojechać do pracy? Odległosci tutaj są duże,
w końcu w Chicago i okolicach mieszka 11 milionów ludzi. By dojechać autobusem
można stracić cały dzień na przesiadki.
Amerykanin nie wypusciłby pijanego goscia, nie pozwoliłby by ten usiadł
za kierownicą. Znam włascicieli klubów, którzy widząc pijanego klienta
oferowali pomoc. Lecz pamiętam i taki przypadek: (?)
........Kiedys byłam w polskim klubie nocnym przy Milwaukee i Belmont
w Chicago, (już tego miejsca nie ma).
Przy barze siedział bardzo pijany mężczyzna i cos tam marudził,
zamawiajac kolejną wódkę. O dziwo barmanka mu ją podawała, chociaż powinna
odmówić widząc jak bardzo jest pijany, lecz był dobrym kostiumerem ponieważ
płacił, (zapewne jeszcze dostawała niezłe tips).
Następnie chciał wstać, zaczął się chwiać. Wówczas podszedł do niego "wykidajło"
o atletycznej budowie i strasznie go kopnął w kierunku drzwi.
Gdy ten próbował się bronić i cos mówić, (nie był agresywny), ten potwór zaczął go
strasznie kopać aż  wykopał go za drzwi, które następnie zamknął. Byłam przerażona.
Pomyslałam tylko no tak, gdy pił był w porządku, może przepił całą tygodniówkę,
a teraz  spotkała go nagroda.....Tacy jestesmy dla swoich...
Wiem jedno, że w amerykańskim miejscu, przede wszystkim nie podano by
alkoholu komus, kto jest kompletnie pijany.
....................
Niedawno odlądałam dokumentalny film "Czwarta Dzielnica" w rezyserii
Adriana Prawicy, ukazujący dzieje Polaków od 1860 do 1920 roku.
Film mówi o strasznej pracy Polaków w Chicago, przeważnie w rzeźniach
i w stalowych fabrykach.
Pracowali okrutnie ciężko po 12 godzin, 7 dni w tygodniu - mieli tyko
co drugą niedzielę wolną. Wychodzili do pracy gdy dzieci spały i wracali
gdy spały. Żony przeważnie nie pracowały. Lecz co ciekawe, na 50 osób
wówczas, przypadał jeden bar!.
Można sobie wyobrazić ile takich miejsc było wtedy w Chicago.
Alkohol, praca i dzieci robione pod pierzyną.
Jednoczesnie można sobie dopowiedzieć, ilu takich włascicieli barów
czy restauracji, dorobiło się na tych często nieswiadomych emigrantach,
którzy nic innego nie umieli jak pracować, modlić się i pić,
(oczywiscie nie wszyscy).
______________________________________
Musimy sie uczyć od ludzi z innych kultur - tam nie zobaczysz pijanej
osoby na weselu, balu, przyjęciu. Jest to postrzegane jako brak obycia,
wychowania. Jeżeli nawet cos takiego się zdarzy, to taka osoba jest
cichutko upominana lub wyprowadzana.
W naszej polskiej kulturze natomiast,  musi być wódka i to do syta, do dna,
bo inaczej słaba impreza. Według hasła;
"Polacy jak się rozchodzili to jeszcze po jednym wypili".
_______________________________________
A tak na marginesie w Polsce dla sprawców smiertelnych wypadków powinny 
być nakladane potężne kaucje do zapłacenia, ( wprzypadku gdyby chcieli czekać
w domu na proces), jak również rodziny
 poszkodowanych powinny sądzić firmy ubezpieczeniowe o wielkie odszkodowania.
Taka presja sprawiłaby, że wszyscy zaczeliby mysleć jak przeciwdziałać wypadkom.
Nic tak nie mobilizuje i nie działa jak MONEY...............