Tuesday, April 1, 2014

Po prostu - Colby


Mój drugi kot (pierwszym był Mruczek), nazywa sie Colby. Nie jest to imię, które mu nadalismy.
Wzięlismy go z organizacji PAWS - (Is the city's largest no-kill humane organization),
- organizacja - przytułek gdzie oddawane są bezdomne, niechciane zwierzęta.
Miejsce gdzie nie są zabijane - mieszkaja tam tak długo aż znajdą kochający dom.
Imię to więc było mu nadane wczesniej, zapewne przez pracowników organizacji,
i chociaż ja próbowałam zmienić na Feliks lub Gucio, to jednak w końcu zadecydowalismy,
że pozostanie Colby (Kolbi). Piszę zadecydowalismy ponieważ po smierci Mruczka, który był z nami
ponad 20 lat, powiedziałam sobie - nigdy więcej kota, nie chcę patrzeć na kocie cierpienie na starosć, 
lecz córka wiedziała co mnie ucieszy. Powiedziała, chodź pokażę ci super miejsce dla zwierząt w Chicago.
I tak mną kręciła, że w końcu się tam wybrałysmy. Oczywiscie musiałam
zrobić aplikację gdzie mieszkam, że nie usunę mu paznokci, że będę dobrą "mamą",
jak duży mam dom, jaką pracę, ile jestem poza domem, itd...
Na nieszczęscie pojawiło się pytanie z kim mieszkam - napisałam, że z mężem,
i tu pojawiły się schody. Dziewczyna przy komputerze powiedziała, że muszą w tym układzie zrobić
z nim wywiad. What???
Tłumaczę, że mój mąż nie będzie molestował kota bo kocha zwierzęta
i ma super doswiadczenie z poprzednim, - że sprawdził się w roli "ojca".
Nic z tego, powiedzieli że zadzwonią. Marlena mówię, to nie chwyci bo on nie chce już drugiego kota.
Mruczek chorował przez ostatnie dwa lata, czasami wyprowadzał go z równowagi tym,
że wymiotował na podłogę lub, jako że miał kocią demencje starczą,
kupkę czasami robił pod drzwiami zamiast do piasku. Małżonek dzwonił wówczas
do mnie i mówił, kochanie tam pod drzwiami czeka na ciebie niespodzianka (cholera jasna, 
mężczyźni to są ciekawe obiekty). Okay mówię do córki, więc zrobimy aplikacje na ciebie i ty go wezmiesz. Na razie. Colby już był przez nas wybrany. Był jedynym kotem podobnym do Mruczka,
tylko nie czarnym. Marlena się zawahała, bo tak naprawdę zawsze chciała mieć psa ale jej wybiłam
to z głowy bo przy jej charakterze pracy pies byłby często samotny. Z kotem bedzie łatwiej...
Okazało się, że się myliłam bo Colby to roczny kot, duży, szybki i ciagle chce się bawic.
Na poczatku spędził u Marleny w apartamencie w Chicago, ze dwa tygodnie,
ale gdy na swięta Bożego Narodzenia przyjechała do nas na przedmiescia i oczywiscie go przywiozła.
Troche było komplikacji bo Colby ma chip wszyty pod skórę
więc jego adres zamieszkania jest w Chicago, gdyby zaginął byłby problem, ale po głębszym namysle postanowiłysmy nie przejmować się formalnosciami tylko... przetestować tatusia.
I pomysleć jak ludzie się zmieniają a może starzeją - ha ha, mąż jak dziecko
zaczął za nim latać, bawić się, a że mamy basement, miejsca do zabawy jest dosć, więc kot poczuł się
jak ryba w wodzie. I w ten oto sposób Colby został już z nami na stałe.
Mruczek lubił muzykę i dalismy mu pseudonim Chopin, Colby natomiast uwielbia wodę -
gdy leci z kranu wówczas wskakuje na umywalkę i próbuje łapać strumień,
a gdy biorę prysznic to siedzi za mną aż się zamoczy - jest to bardzo zabawne.
Nazwalismy go więc swimmer cat, może w innym wcieleniu był jakims sportowcem, może pływał ha ha ha.
W nocy często przychodzi do mnie i kładzie się przy policzku. Kot to taki stress reliver.
To dziwne, ja zawsze raczej pedantyczna, polubiłam życie z kotami.....i z kocimi włosami.
I pomysleć, że w Polsce zawsze ktos mi obrzydzał koty, że niby będę starą panną,
że będę mieć liszaje, że jesli kot to tylko na podwórku...a pies na łańcuchu ?!!
______________________
Znam panią ktora mieszka w małym apartamencie gdzie nie można mieć zwierząt.
Ale czego ludzie nie wymyslą. Pani Jola poszła do lekarza, a ten zapisał jej
kota na receptę, że niby kot jest jej potrzebny dla zdrowia, ha ha ha
W ten oto sposób pozwolono jej zaadoptować kota.
Jedynie czego się od niej wymaga to przestrzegania regularnych szczepień.
A na przykład w domach starosci często, szczególnie na oddziałach dla ludzi
z choroba Alzheimera, pojawiają się koty.
Jak słyszę, że w Syrii uchodźcy z głodu jedzą psy i koty to serce mi pęka.
Szokujący raport Amnesty International - syryjskie władze swiadomie 
głodzą uchodźców, mieszkajacych w obozie na przedmiesciach Damaszku.. 
Autorzy raportu piszą, że mieszkańcy w desperacji jedzą psy i koty, 
a wychodząc na ulice w poszukiwaniu żywnosci, 
ryzykują zabicie przez snajperów.
_________________

"Ludzie którzy nienawidzą kotów, w swoim następnym
życiu wrócą jako myszy"
(Faith Resnick)
"Gdyby tak człowieka skrzyżować z kotem, człowiekowi wyszłoby to na dobre, 
ale kotu z pewnoscią by zaszkodziło"
Mark Twain
'Tu i ówdzie polatujacej siersci uswiadamia, że koty nie są odpowiednim
towarzystwem dla alergików. Ale dotyczy to również truskawek i pierwiosnków"
Eugen Skasa - Weiss




     

No comments:

Post a Comment