To już moje 23-cie, Swięta Bożego Narodzenia w Ameryce.
Powoli wrastam w tę amerykańską rzeczywistosć i to co dawniej wydawało mi się
dziwne, teraz jest interesujące...hm
Jednak nadal drażni mnie komercjalizacja swiąt, ludzie szaleją na puncie prezentów.
No i te spotkania, koscioły, miejsca pracy, koncerty...Wszyscy się zapraszają,
składają życzenia, piją wino, dzielą opłatkiem. Tak dużo się dzieje,
że gdy przychodzi Wigilia czuje się zmęczenie i przesyt, jest tego tak dużo, że
brakuje czasu na skupienie.
Przypominam sobie wówczas polskie swięta___ kiedys i zamyslam się_
________
Nasza Wigilia była bardzo uroczysta. Zostalismy zaproszeni do pięknie
ubranego domu, w Morton Grove. Ja przywiozłam 93-letnią, siostrę zakonną
Rosalitę, z zakonu Sióstr Felicjanek w Chicago. Jedlismy tradycyjne polskie dania.
Marlena spiewała kolędy.Wsród gosci była przyszła żona Mateusza, męża siostrzeńca,
Rachel - żydowskiego pochodzenia, oraz mąż Justyny, mojej bratanicy, Manhal /Mike/
- arabskiego pochodzenia.Wszyscy łamalismy się opłatkiem, mówiąc sobie
Wesołych Swiąt - Merry Christmas & a Happy New Year.
Nie było tylko Piotrka, syna Basi, ponieważ jego żona Kathleen, własnie
zaczęła rodzić....Nad ranem, 25-go grudnia, przyszła na swiat,
sliczna dziewczynka, Ava Rose.
___________________________
Wigilia 2013 była ostatnią dla Siostry Rosality.
Zmarła za niecały rok, 18 Grudnia 2014.
No comments:
Post a Comment