Na zewnatrz zbyt gorąco. Ta pogoda nie dla mnie.
Zamiast gorąca wolę chłód, moj umysł wtedy lepiej pracuje. Lecz cóż, lato jest latem. Osobiscie najlepiej czuję się w temperaturze 70 - 80 stopni w skali Farenheita. Co do zim, to magą być baaaaardzo mroźne. Czyli co, może jednak Alaska?
Ale podobno tam miałabym ciagłą depresję, bo dni są krótkie, a noce długie. I tak źle i tak niedobrze.
Nie wiem, czy przez to gorąco, ale jakas wakacyjna nostalgia się wkradła
do mojej duszy i ciagle myslę o tym co było....Przypominam sobie moje pierwsze dni we Wrocławiu, (Maj - 1980). Dom dla artystów, w którym mieszkałam na początku - słynny Trzonolinowiec
i Teatr Muzyczny. Pamiętam zapach pudru i oczy artystów. Dyrektorkę Operetki
Marię Januszkiewicz - Nowicką, Dyrygentkę Marię Oraczewską - Skorek, Ewę Żurakowską, Jurka Krobickiego, Jankę Garbińską, Felę Warszawską, Alicję Sagadyn, Anię Dobrzańską, Janusza Telejko, Janusza Kujanka, Irka Swierszcza, Antosia Żydka, naszą garderobianą - Zosię Starzyk. Pamiętam jeszcze wiele innych fantastycznych osób, ich sposób bycia, ubierania się, wspólne przeżywanie premier i nasze biesiady w operetkowym mieszkaniu na Rejtana. Z taką artystyczną miłoscią jest jak z pierwszym mężczyzną,
(ha ha ha) - nie sposób zapomnieć..
Chyba sie rozkleiłam. Tamta woda przepłynęła.......
Zastanawiam sie tylko czy Wrocław mnie zauroczył - bo teatr?,
czy teatr - bo Wrocław?
_______________
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteMiło było zobaczyć tu nazwisko mojej babci Marii Januszkiewicz- Nowickiej. :)
ReplyDeleteTwoja Babcia to wspanialy czlowiek !!!
ReplyDelete