(2012)
Czesława Maria de domo Cieslak, primo voto Gospodarek, secundo voto Kowalczyk.
Prosze Państwa - Violetta Villas!!!!!!!!!
.............
Juz jej nie ma, zmarła w samotnosci 5-go grudnia 2011, w poniedzialek. Żyła 73 lata.
"Mamo smutno tu i obco drzewa inne rosną i ciszy nikt nie zna tu........
Widzę znów nasz dom, ciebie mamo w nim, wspominam stary klon, ciemny i wysoki jak dym....
Mamo nie mysl, że się skarżę, brak mi tylko marzeń i dawnych snów, moich snow..."
To chyba najpiekniejsza piosenka w jej wykonaniu, jaką kiedykolwiek słyszałam
..........
Zabrakło normalnosci. Bo jej życie to tytaniczna a jednoczesnie zwariowana praca artystyczna.
I opera, i operetka, i estrada. Paryska Olimpia i Las Vegas, Chicago i Nowy Jork, Japonia, Australia
i setki innych miejsc... Studiując życiorys zastanawiałam się, dlaczego czasami godziła sie występować
w tandetach kiedy mogła zawsze wystepować w najlepszych produkcjach. Może zabrakło jej kogos,
kto by ją prowadził? doradzał, myslał za nia, rozwijał intelektualnie. Możliwe, że ona sama tego nie chciała uważając, że da sobie radę i nikogo nie potrzebuje. Sława potarfi otumaniać.
Moj starszy kolega, puzonista z Wrocławia opowiadał, jak po pierwszym pobycie w Las Vegas, Villas udzielając wywiadu w Polsce zaczęła mówic łamaną polszczyzną?? To dało do myslenia wscibskim dziennikarzom, którzy od tej pory wzięli ją pod lupę. Zaczęto sie z niej nabijać. Jak mówiono wtedy, "Villas się spaliła".
Miała syna z pierwszego małżenstwa lecz niedawno oskarżyla go o chęć przejęcia majątku, a tymczasem dawała się wykorzystywać opiekunce. Ciagłe znaki zapytania, jakas totalna paranoja.
Nie zabezpieczyła sobie praw do piosenek, przez co większosc jej piosenek należy do ZAIKSU
i Polskich Nagrań. Ostatnio zaczęła popadać w biedę. Ona, która w komunie w Polsce miała dwa Mercedesy i willę w Magdalence...
W 1968 roku dobrowolnie przyjęła propozycję wywiadu SB MSW, obierając pseudonim operacyjny "Gabriella". Współpracę zakończyla w 1973 roku. Zastanawia, dlaczego kobieta o takiej sławie , głosie, urodzie i pozycjii godziła się na takie zobowiązania....?
Artystka podobno zmagała sie z uzależnieniem od alkoholu, morfiny oraz innych używek. Służba wywiadowcza, z którą była związana, odnotowała przypadki zakupu przez Villas narkotykow
i anormalnych zachowań za granicą. Na skutek tego zastrzeżono jej nawet paszport i wyjazdy z kraju w 1977 roku. Podobne notatki sporządzała SB ws. problemów Villas ze zdrowiem psychicznym...Z drugiej strony żal jej, bo różni ludzie zaczeli ją wykorzystywać. Przeżyła parę napadów rabunkowych w Magdalence. Dawała się psychicznie zniewalać, /wykorzystywać finansowo/, swojemu menagerowi i adwokatowi. Chicagowski biznesmen natomiast, który ją poslubił, chciał na niej zrobic biznes, pózniej osmieszył, że cały czas klęczała, modliła się, że wolała zajmowac się zwierzętami niż isć z nim do łóżka..
Ech życie.. Villas, która w Las Vegas wjeżdżała na białym koniu na scene i spiewała z wielkimi swiatowymi artystami typu Frank Sinatra czy Paul Anka, teraz miałaby spiewać na Jackowie. Zastanawiające.
Violetta powoli się pogrąża, ucieka w modlitwę, zamyka się. Niektórzy uważają, że jest chora i ta choroba nasila się przez co daje sobą manipulować. Spiewa infantylnuy reperuar, idzie na tanią sławę, zakłada schroniska dla zwierząt. Afery wybuchaja jedna po drugiej.
.....W Chicago w 2003 roku rozmawiałam z nia na antenie Radia Polonii 2000. Przyszła do studia, niska z długimi włosami ale nie takimi jak zawsze, w okularach, pokorna i jakas zagubiona....W wywiadzie ciągle nawiązywała do Boga...
..Mowi się, że miała głos i urodę, ale była chimeryczna. Prosta dziewczyna, rzucona na szerokie wody bez "ochrony". Miala 17 lat jak urodziła syna, za 2 lata sie rozwiodła. W międzyczasie wyjechała do Szczecina do szkoly muzycznej, później do Wrocławia gdzie uczyła się przez rok. Uważa się, żeVillas była sopranem koloraturowym o rozszerzonej skali. Osobiscie uważam, że była bardziej sopranem spinto, cięższym w gatunku i barwie, a jednoczesnie z możliwosciami koloraturowymi. Oczywiscie nie ulega watpliwosci, że miała piękny, potężny głos, wielką skalę, jakąs podniecającą zmysłowosć.
Zawsze w piosenkach wracała do domu rodzinnego. Widziałam ten dom na wzgórzu, jadąc kiedys do Kudowy Zdroju na koncert ze Sląską Estradą. Zwykły dom, jak wiele w Polsce w tym czasie, lecz zapewne niezwykły, skoro tak wiele dla niej znaczył;
"W Lewinie kolo Kudowy jest dom z mych dziecinnych dni
Dzis stary, we wspomnieniach nowy, miał z polska otwarte drzwi......"
Violetta Villas miała dobre serce. W latach 60-tych wspierala finansowo fundusz budowy Centum Zdrowia Dziecka w Warszawie. W późniejszym czasie życia pisala artykuły: "Jak wyrwałam się ze wsi", "Musiałam sostawic syna", "Jak przestałam byc Czesławą", "W Las Vegas byłam gwiazdą", "Zazdrosć zabiła tę miłosć", "Podstępem zamknęli mnie w psychiatryku".....Te artykuły to jakby "wyrzucanie" przeszłosci , która może bolała?
Ktos powiedział, "zamieniła talent na kicz"... Nie ulega jednak watpliwosci, że że miała to cos, co jest trudne do zdefiniowania, że była inna. Może większą odpowiedź na wiele znakow zapytania w jej życiu znaleźliby ci, co wierzą w reinkarnację?.
Być może Violetta Villas musi jeszcze cos "odrobić" w kolejnych wcieleniach...
Krytycy muzyczni mówią natomiast, "nie udźwignęła sławy"
.................................................
No comments:
Post a Comment