7-go listopada wróciłam z Polski, oczywiscie słynnym
Dreamlinerem. Czy dobrze mi się leciało? Hmm
Owszem, lecz nie wyobrażam sobie tej podróży w przypadku kogos,
kto ma trochę wiecej kilogramów. Miejsca są baaaaaardzo
wąskie, tak wąskie, że trzeba sie w nie wciskać. No i jako, że ułożenie
miejsc jest 3 - 3 - 3 to trzeba się przeciskać do toalety waskim przejsciem,
przepraszając siedzących. Gorzej jak ktos z tych siedzących jest własnie w rozmiarze
maxi, wcisnięty w to miejsce i wstać mu naprawdę trudno...
Cóż jeszcze? Wspaniali polscy piloci
- lecisz tak równo, że aż za równo, ha ha ha, wonderful.
Stewardessy już nie spią na końcu samolotu po podaniu posiłków, jak kiedys,
tylko z usmiechem wykonują swoją pracę, wow.
No i ubikacje nareszcie nie pachną brzydko.
Gdyby jeszcze niektorzy pasażerowie przed wylotem brali prysznic,
wszystko byłoby swietnie.
Postanawiam na przyszłosć lecieć klasą o podwyższonym standardzie.
__________________________
Polska kochana w miastach może jeszcze wygląda dobrze, lecz na wsiach...
To już nie są te dawne wsie sielskie-czarodziejskie, jak w piosenkach.
To niestety często opuszczone miejsca.
Ale pojawiaja się nowe piękne domy, wchodzi nowa generacja ludzi..
A co ważne, na każdym niemal dachu można zobaczyć kolektory,
(bateriesłoneczne), do wytwarzania darmowego prądu ze słońca
- super sprawa.
W kulturze wiejskiej nic się nie dzieje, szkoda.
Na cmentarzach coraz piękniejsze pomiki i cooooooraz większe.
Pomyslałam wtedy o amerykańskich cmenarzach, gdzie często chodzimy
po grobach innych, bo te groby są równe z ziemią, tak by mogła wjechać kosiarka.
Tylko nazwisko na płytce mówi kto leży i kto żegna.
Nielicznych stać na pomiki, ale też nie wszyscy chcą. Inna moda.
Lecz pomimo przepychu, na polskich cmentarzach czuje się atmosferę
ludzkiej miłosci, pamięci, tęsknoty za tymi co odeszli.
W Lublinie najwięcej można zauważyć zakładów pomnikarskich i aptek
Koscioły w Polsce piękne, i wielkie, i drogie......
Lecz muszę stwierdzić, że chyba najpiękniej spiewają
w kosciele w Uscimowie Starym, na Lubelszczyźnie.
Znam różne polskie koscioły lecz w żadnym nie spiewaja tak frazowo,
tak muzykalnie, tak ładnie, jak tam.
__________________________
W Krakowie byłam krótko. Nadal zachwyca atmosferą
na Rynku co chwilę słyszy się język angielski. Wszedzie kolory,
młodosć. Dalsze dzielnice nie są już takie kolorowe, a dawne
komunistyczne bloki nie dodaja uroku.Te nowe są inne,
bardziej na czasie chociaż zdarzają się jeszcze architektoniczne absurdy.
___________________________
W Kazimierzy Wielkiej na Kielecczyźnie zamknięta cukrownia straszy.
Czemu zamknięta? Haaaaa, no własnie czemu?
Chyba dlatego, że cukier importowany lepiej smakuje.
Po co produkować nasz, po co ludziom praca. Niech jadą za granicę!
__________________________
Najgorsze są polskie drogi. Nie mówię o autostradach, którymi
się jedzie jak po stole. Ale te wąskie dwupasmówki bez poboczy!
Jak ludzie tam żyją? jak jeżdżą! Już nie odważyłabym się wsiąsć
w kraju za kierownicę. Taką drogą jedzie samochód osobowy, potężny tir,
traktor, wóz zaprzężony w konie, albo facet na rowerze - i to jeszcze bez odblasków!
Nasi rodacy to bohaterowie. A jeszcze do tego, co niektórzy w lepszych autach popisują
się na drogach, łamią nagminnie przepisy, jeżdzą jak wariaci. O pijanych już nie wspomnę.
Nie ma stopów na terenach zabudowanych.
Jażda nie jest przywilejem. To piesi mają sie bać i uważać.
Logiki i porządku brak.
_______________________________
Zachwyciłam się natomiast, nie poraz pierwszy zresztą, pięknymi
brzozowymi lasami i malowniczymi jeziorkami, na Pojezierzu
Łęczyńsko - Włodawskim. Lubiłam być w Łęcznej, Lubartowie,
Ostrowie Lubelskim, Masluchach, Krasnem, Uscimowie.
A wczesniej w Wyszogrodzie nad Wisłą koło Opatowca, czy w Busku Zdroju.
Spotkałam znajomych, przyjaciół, sąsiadów.
A najważniejsze, że w rodzinnym domu mogłam pomieszkać
z moją 89 - letnią mamą. Czuć jej oddech, przytulić się.
Patrzeć jak spi....słuchać jak rozmawia, dyskutuje......modli się....
____________________________