W Warszawie, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia - 3 października 1944,
odbędzie się wielki koncert Madonny. Katolicka Krucjata Młodych ogłasza akcję, "Nie idę na koncert Madonny". W chwili gdy cała stolica obchodzić będzie kolejną rocznicę wybuchu powstania, Madonna, nie po raz pierwszy zresztą, chce zakpić z Polaków...
Podczas koncertów obraża ona Jezusa, podpala krzyże na scenie, zakładając koronę cierniową. Propaguje homoseksualizm, całując się z innymi kobietami, a także promuje pornografię, wykonując obrzydliwe gesty i pozy. "Swiatowa gwiazda" zaspiewa na Stadionie Narodowym.
Powstał już nawet plakat. Madonna w koncertowej pozie, na tle zdjęcia z walk powstańczych i hasło, "zdecydujesz z kim się spotkasz". Czy pójdziesz na grób babci walczącej w Powstaniu Warszawskim,
czy na koncert?
Rodzi się pytanie, czy zgoda na ten koncert, własnie 1-go sierpnia, była słuszna. Ktos może powiedzieć - ależ tak, jak najbardziej. Jednak nie zapominajmy, że to dzień pamięci narodowej. Wyobraźmy sobie Madonnę, że zakłada muzułmańską chustę, i kpi z Mahometa. Już Muzułmanie zrobiliby jej przywitanie!
Albo Żydzi, ci także nie powoliliby na taką bluźnierczą ingerencję w religię i tradycję.
Tak naprawde nie rozumiem dlaczego ludzie zachwycają się tego rodzaju artyzmem. Madonna nigdy nie miała wilkiego głosu, miała za to wielki tupet. Jej kariera to seksualne zachowania na scenie, i szokujące efekty scenieczne. Z prawdziwym artyzmem nie ma to nic wspólnego - prawdziwy artyzm broni się sam.
W Ameryce Madonna już nie ma co robić. Wybiera więc wschodnią Europę, bo tam o zachwyt łatwiej.
W 2009 roku występowała w Warszawie, w dniu 15-go sierpnia, w swięto Matki Boskiej Zielnej.
Dlaczego organizatorzy wybierają takie daty, czyżby to był zbieg okolicznosci?
Nie trzeba być specjalnie bystrym aby zauważyć, że to celowe działanie.
Ktos pluje nam w twarz. Czy znowu odpowiemy, że pada deszcz?
Chicago 2012